sie 31 2004

SiErPiEń...


Komentarze: 1

Miesiąc bez Internetu, bez swojego pokoiku... ale teraz już powracam. Wakacje, błogie lenistwo, imprezowanie... wszystko to zostało spełnione. Na początku było dziwnie wśród znajomych czułam się nieswojo jakoś obco, jednak wszystko nadrobiłam i to chyba z nadmiarem. Najpierw rozterki sercowe czy wybrać Tego, z którym czuje się bezpiecznie i wiem ze byłby to stały związek, a może rozwinąć przygodę sprzed kilku miesięcy bez żadnych zobowiązań. Wybrałam to drugie... czy dobrze zrobiłam chyba nie, bo i to się spieprzyło, tzn. ja spieprzyłam. Były różne odchyły... spontaniczny wyjazd do Warszawy od tak, bo nam się nudziło, czy zwiedzanie jakiejś wiochy Bojanów, bo nam się nazwa spodobała. Nie można oczywiście pominąć ognisk, a w szczególności jedno, kiedy to ludziska po policje chwiali dzwonić. Dyskoteki, puby... imprezki :) Wakacyjny wyjazd ze znajomymi na 3 dni do Ożanny koło Leżajska (polecam) i wszystko się odmieniło, a ja sama nie wiem, czego teraz chce. Niby na początku wszystko genialnie, 15 osób super ludzie, swój domek... miodzio. Imprezowanie zaczęliśmy już od 13.00 czyli popołudniu, cala ekipa była tak zakręcona, ze masakra. Razem z dziewczynami obczajalysmy sąsiadów, a to tu nas zaprosili, a to tam... sami wiecie :) Nadszedł wieczór i dojechali następni ludzie... i wtedy się zaczęło. Całkiem zapomniałam o M. i były spontaniczne akcje z Ł. (ale rzucam skrótami :). Zabawa jakami... a dokładniej rozkwaszanie ich na głowie, potem romantyczne mycie włosków, gotowanie zupki (wyszło na to ze makaronik z Gorącego Kubka był wszędzie:) i inne zabawy... oj działo się dużo aż zastał nas poranek. Następne wieczory były podobne... a w dzień wygłupy, pływanie, gra w siatkę... reszty nie pamiętam hehehe, ale to już skutki alkoholu :) Był to genialny wyjazd... w przyszłe wakacje trzeba to powtórzyć. Potem nadszedł czas na powrót do domku, ale też nie trwało to długo, bo wyjechałam z Ewelinką do Zakopca. Udany wyjazd, pogoda również (nie licząc ostatniego wieczoru, kiedy to przemokłyśmy, ze masakra), ochodziłyśmy się za wszystkie wieki :) Nowe znajomości... a za to darmowe przejażdżki w Wesołym Miasteczku. W sobotę nie moje klimaty w Climatic’u, chociaż nie było tak źle... otańczyłam się z Tasiorkiem i spółką :) No, a teraz koniec wakacyji... chlip, chlip ;( jutro do szkółki, jednak troszkę mi jej brakuje... a dokładniej ludzisk, zobaczymy jak to będzie :)

anyska : :
Kazad
26 października 2011, 12:56
Internet do zło, lepiej na łonie natury się rozerwać :D

Dodaj komentarz