Archiwum lipiec 2004, strona 1


lip 03 2004 EhHhH...
Komentarze: 0

Nie mam zielonego pojęcia co napisać... jeszcze dzisiaj wydawało mi się, że dużo napiszę i lipa. Wszystko ma swoje powody... właśnie trwa powtórka imprezy rodziców, a ja robię za służącą... taki już urok curusi i cały czas kursuję kuchnia – salon... masakra :/ Ale Mamcia kwiatuszków dostała, aż  do piwnych kufli je powkładałam. Heh prezenciki też niezłe (satynowa piżamka:), a poza tym w .uj wódeczki... mniami :P Tak więc spędzając w ten sposób wieczór... jest mało prawdopodobne, że coś mądrego napiszę... ale to żadna nowość :P

Wczoraj byłam u Tasiorka na ognichu... upić się nie upiłam, przygarnęłam Ernesta (ale z niego przystojniaczek:), zakochałam się w Bolsie... tym razem to nie wódeczka, tylko boski bernardyn, ubrudziłam sobie dżinsy (w takich usyfionych do  domku wracałam), piwko + %y i w ogóle :) Były też momenty, kiedy KTOŚ przesadzał z różnymi tekstami, ale to już Jego sprawa... chociaż Tasiorkowi wtedy ze smutniał pysiaczek... ojojojoj :( Hmmm... i nastepna nocka z ... (każdy to wie:) i znowu pupa :P

Rozmawiałam dzisiaj z kumpelą... oj wcale mi to humoru nie poprawiło. Nie dość, że Sysia miała humor schrzaniony to dowiedziałam się, że K. Już pogodził się z naszym końcem i zaczyna układać sobie życie na nowo. Najgorsze jest to, że to właśnie ja zakończyłam ten związek heh... już prawie 7 miechów temu. Za późno zorientowałam się o moich uczuciach względem K. Widzieć Go z jakoś inną dziewczyną... smutno buuuu :(  Jest jeszcze jeden dylemacik, a właściwie dwa... Czasami tak mam, gdy coś jest nieosiągalne, trudne... cholernie tego chce, gorzej jak już to mam. Wtedy sama nie wiem co i jak... obrót o 360 stopni :/ Jest też M. Fajnie tak od czasu do czasu, jest miło, w miarę się dogadujemy, ale nie umiem w tej sytuacji rozszyfrować siebie i Jego... katastrofa. Ta część notki nie jest jakaś optymistyczna... ale to mi nie przeszkadza cieszyć się z tego co mam... mmmmiodzio :) Na wszystko przyjdzie czas :)

anyska : :
lip 02 2004 HuMoReK...
Komentarze: 3

Dawno nie pisałam, ale wszystko ma swoje powody... po pierwsze w kompie zamieszkał sobie wirusik... po drugie bardzo rzadko bywam w domku, w końcu są wakacje... a po trzecie... nie ma po trzecie  :) Moja kumpelka wszystko zdała w związku z tym ten tydzień jest pełen oblewania :) W poniedziałek dziwna sytuacja... w końcu wylądowałam w Carpe Diem II, ale się otańcowałam... łohohoho, wtorek posiadówa na Ruczaju... E. Troszkę wzięło... bo my zdolne jesteśmy i troszkę zamieszałyśmy trunki, w środę w Wieliczce... heh poznałyśmy z 5 facetów. Dawno tak nie było, ledwo się znamy, a tak miło się rozmawiało... jeden miał już żonkę, drugi interesował się buddyzmem, trzeci (przystojny) ciągle nawijał... itd. A no i był taki Rafał... szukał naiwnej, pewnie jakąś znalazł. Wczoraj był pubik, ale troszkę mi już sił brakuje... a dziś ognisko u Tasiorków. Trzeba znaleźć jakieś źródło witalności... :P

Wakacje... są, czy ich nie ma?! Ta pogoda mnie dobija... jak ja się opalę... hehehe :) a tak na serio nie umiem wyczaić klimatu, gdy tak odwala słoneczku. Inna rzecz to, ze pierwszy raz jestem troszkę w domku... zawsze od razu gdzieś śmigałam. To się zmieniło, bo zmienili się znajomi, a dokładniej kilka zwariowanych główek przybyło :) Jak narazie to czuje się jakby był dluuuuugi weekendzik... Na szczęście w mojej główce wszystko się ustabilizowało... a to bardzo dobrze wróży :) W końcu mój optymizm... powrócił. Nie pozwolę mu oddalić się ode mnie choć na chwilkę... Teraz prawie nic nie jest w stanie popsuć mi humorku...

 

 

 

anyska : :