Archiwum 10 lipca 2004


lip 10 2004 MoDlItWa...
Komentarze: 1

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.  Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.  Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj;  i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili;  i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!  Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski.  Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.

(Ew.Mateusza 6:5-15)

 

 

anyska : :
lip 10 2004 BóG...
Komentarze: 1

Wróciłam... hallo już jestem!!! Czy się cieszę... heh nie bardzo, chociaż zawsze jest to, chociaż. To teraz zdradzę gdzie się podziewałam: NYSA CITY:) Pewnie spora cześć moich znajomych nie uwierzy, ale byłam na tak zwanych rekolekcjach... ja tam wole nazwać ten wyjazd czasem przemyślenia, zatrzymania się w natłoku szaro-kolorowej rzeczywistości. Teraz, gdy jestem w domku zaczyna mi brakować tego spokoju i ciszy. Mieszkałyśmy u Sióstr Zakonnych w pobliżu klasztoru. Oczywiście jada tam liczyłam się z tym ze będzie dużo Kościoła i modlitwy... nie przeliczyłam się:) na początku strasznie mnie to wkurzało... modlitwa za modlitwa. Jednak po pewnym czasie takie rozmowy z Bogiem pomogły mi przynajmniej w jakimś stopniu zrozumieć siebie i otworzyć swoje serce na innych. Dla mnie osobiście był to czas przemiany... wcześniej Bóg nie był dla mnie kimś ważnym, a Kościół omijałam dość szerokim lukiem. Moje postanowienia to dreptanie do Bozi nie tylko w niedziele, oraz modlitwa, o której kompletnie zapominałam. Heh... ale abstynencja i od czasu papierosek... to jeszcze będzie... oj będzie:))) Poznałam tam Księdza... z początku dziwny jak taka sierotka Marysia, lecz później... oooo działo się :P Ojejeku, ale był kochany, taki najprawdziwszy facet z powołaniem i uśmiechem od ucha do ucha :D hehe... i chody u Niego miałyśmy. A ile On przeżył... ciężko chory, 5 raz prawie umarł, wygląda na 60-tkę, a faktycznie ma 47... następne postanowienie: modlitwa za Ks. Janusza. Były tez siostry zakonne Samuela i Michaela... bombastyczne babki, takie na luzie i z wielkim poczuciem humory :) Hmm... chwila, kiedy zrozumiałam, że Bóg we mnie działa to wczorajsza wieczorna adoracja... patrzę się na ołtarz... na Jezusa i łzy same spływają mi po policzkach. Nie myślałam o niczym... po prostu patrzyłam przed siebie. Pewnie może to wydawać się dziwne, nierealne... ale właśnie to utwierdziło mnie w tym, że czas trochę zmienić moje życie i znaleźć więcej czasu dla Boga... On jest naszym Panem i Stwórcą.Nie umiem głębiej opisać tego, co przeżyłam podczas rekolekcji... przemiana mojego serca... Mojej duszy:) to tak w skrócie!!!

 

anyska : :