Komentarze: 2
Zapomniałam wspomnieć, że w poniedziałek wyjeżdżam na 5 dni... i kompa nie będzie :( buziaczki for everybody :* To będzie czas odreagowania, zarozumienia siebie... hehe jeszcze sama się nie poznam :P
Zapomniałam wspomnieć, że w poniedziałek wyjeżdżam na 5 dni... i kompa nie będzie :( buziaczki for everybody :* To będzie czas odreagowania, zarozumienia siebie... hehe jeszcze sama się nie poznam :P
Nie mam zielonego pojęcia co napisać... jeszcze dzisiaj wydawało mi się, że dużo napiszę i lipa. Wszystko ma swoje powody... właśnie trwa powtórka imprezy rodziców, a ja robię za służącą... taki już urok curusi i cały czas kursuję kuchnia – salon... masakra :/ Ale Mamcia kwiatuszków dostała, aż do piwnych kufli je powkładałam. Heh prezenciki też niezłe (satynowa piżamka:), a poza tym w .uj wódeczki... mniami :P Tak więc spędzając w ten sposób wieczór... jest mało prawdopodobne, że coś mądrego napiszę... ale to żadna nowość :P
Wczoraj byłam u Tasiorka na ognichu... upić się nie upiłam, przygarnęłam Ernesta (ale z niego przystojniaczek:), zakochałam się w Bolsie... tym razem to nie wódeczka, tylko boski bernardyn, ubrudziłam sobie dżinsy (w takich usyfionych do domku wracałam), piwko + %y i w ogóle :) Były też momenty, kiedy KTOŚ przesadzał z różnymi tekstami, ale to już Jego sprawa... chociaż Tasiorkowi wtedy ze smutniał pysiaczek... ojojojoj :( Hmmm... i nastepna nocka z ... (każdy to wie:) i znowu pupa :P
Rozmawiałam dzisiaj z kumpelą... oj wcale mi to humoru nie poprawiło. Nie dość, że Sysia miała humor schrzaniony to dowiedziałam się, że K. Już pogodził się z naszym końcem i zaczyna układać sobie życie na nowo. Najgorsze jest to, że to właśnie ja zakończyłam ten związek heh... już prawie 7 miechów temu. Za późno zorientowałam się o moich uczuciach względem K. Widzieć Go z jakoś inną dziewczyną... smutno buuuu :( Jest jeszcze jeden dylemacik, a właściwie dwa... Czasami tak mam, gdy coś jest nieosiągalne, trudne... cholernie tego chce, gorzej jak już to mam. Wtedy sama nie wiem co i jak... obrót o 360 stopni :/ Jest też M. Fajnie tak od czasu do czasu, jest miło, w miarę się dogadujemy, ale nie umiem w tej sytuacji rozszyfrować siebie i Jego... katastrofa. Ta część notki nie jest jakaś optymistyczna... ale to mi nie przeszkadza cieszyć się z tego co mam... mmmmiodzio :) Na wszystko przyjdzie czas :)
Dawno nie pisałam, ale wszystko ma swoje powody... po pierwsze w kompie zamieszkał sobie wirusik... po drugie bardzo rzadko bywam w domku, w końcu są wakacje... a po trzecie... nie ma po trzecie :) Moja kumpelka wszystko zdała w związku z tym ten tydzień jest pełen oblewania :) W poniedziałek dziwna sytuacja... w końcu wylądowałam w Carpe Diem II, ale się otańcowałam... łohohoho, wtorek posiadówa na Ruczaju... E. Troszkę wzięło... bo my zdolne jesteśmy i troszkę zamieszałyśmy trunki, w środę w Wieliczce... heh poznałyśmy z 5 facetów. Dawno tak nie było, ledwo się znamy, a tak miło się rozmawiało... jeden miał już żonkę, drugi interesował się buddyzmem, trzeci (przystojny) ciągle nawijał... itd. A no i był taki Rafał... szukał naiwnej, pewnie jakąś znalazł. Wczoraj był pubik, ale troszkę mi już sił brakuje... a dziś ognisko u Tasiorków. Trzeba znaleźć jakieś źródło witalności... :P
Wakacje... są, czy ich nie ma?! Ta pogoda mnie dobija... jak ja się opalę... hehehe :) a tak na serio nie umiem wyczaić klimatu, gdy tak odwala słoneczku. Inna rzecz to, ze pierwszy raz jestem troszkę w domku... zawsze od razu gdzieś śmigałam. To się zmieniło, bo zmienili się znajomi, a dokładniej kilka zwariowanych główek przybyło :) Jak narazie to czuje się jakby był dluuuuugi weekendzik... Na szczęście w mojej główce wszystko się ustabilizowało... a to bardzo dobrze wróży :) W końcu mój optymizm... powrócił. Nie pozwolę mu oddalić się ode mnie choć na chwilkę... Teraz prawie nic nie jest w stanie popsuć mi humorku...
Coś takie siedzenie w domku mi nie służy... ach te wszystkie myśli. Dlatego też byłam dziś z Batmisiem rowerkami nad jeziorkiem. Było tak ślicznie i cieplutko, tylko Batmuś nie wziął stroju i tylko sobie tak posiedziałyśmy i dużo sprawek obgadałyśmy. Jutro musi być słoneczko bo chcemy powtórzyć plan... ale tym razem z pływaniem. Oj będzie masakra pokazać się w stroju kąpielowym... heh dlaczego dziewczyny mają tyle kompleksów... paranoja. Ale w sumie jakoś trzeba z siebie zrobić czekoladkę póki słonko świeci :) W końcu się wyluzowałam troszkę...
Jutro sądny dzień dla mojej psiapsiułki... MaTmA :/ Proszę bardzo wszystkich o trzymanie kciuków i modlitwę... może Bozia coś pomoże :) A poza tym zakończenie roku szkolnego i oficjalnie rozpoczete wakacje... jeeee :) Heh... coś trzeba w tym roku wykombinować, na pewno wyjazd z kumpelami z klasy (Tasiorek, Kasiorek, Djanuś... i spółka) oj będzie picie, później tradycyjnie wyjazd do Zakopca i oczywiście wiejskie klimaty u lajtownej Babuni. Może nawet jakąś zagranicę się wykmini... kto to wie :) Chciałabym też pracować w wakacje... ale jak to wykombinować?? Może ktoś ma jakiś pomysł... czekam :)
Jest lato, piękna pogoda (na razie) i właśnie teraz zaczyna mi brakować tego kogoś... chciałabym się do kogoś przytulić i takie tam romantyczne klimaciki. To takie milutkie uczucie być zakochanym... być kochanym. Jednak co ja będę się teraz dołowała i rozkminiała jak samo pisanie nic nie pomoże, a co najwyżej sprawi, ze nie będę mogła przestać o tym myśleć... ufff troszkę mi ulżyło :) Mój następny problem... to miejsce gdzie są takie osóbki, z którymi łączyło mnie uczucie, a tak się składa, że wszyscy mieszkają w Pniówku, gdzie spędzam większość wakacji... wrrr :/ Jak już wszystko mam poukładane w główce to tam kompletnie wszystko namieszam i bardziej kieruję się serduchem niż rozumem, a to nie wychodzi mi na dobre :( Nie potrafię wyjaśnić wielu spraw i robi mi się taki kocioł, że masakra. Z drugiej strony mieszkają tam tez moi bliscy znajomi... tam się wychowałam, a wakacje to już jest całkowity odjazd :) Ale namieszałam... czytając ta notkę sama dobrze się nie rozumiem i to jest właśnie mój odwieczny problem...